Heimdall powstał jako rebranding niewielkiej firmy rodzinnej z małego miasteczka na Mazurach. Celem założyciela było stworzenie marki, która odzwierciedli innowacyjność i pomysłowość tworzonych przez niego maszyn, a jednocześnie rozpocznie rewolucję na konserwatywnym rynku dekarskim.
Naszym celem było stworzenie nazwy i identyfikacji wizualnej marki tak, by podważyć status quo rynku dekarskiego, przedstawić firmę jako innowacyjną, odważną, a jednocześnie doskonale rozumiejącą realia i potrzeby dekarzy.
Rok
2019
Zakres
Brand design, rebranding, materiały promocyjne, strategia, nazewnictwo, copywriting, identyfikacja wizualna, identyfikacja werbalna, projekt www, sesja zdjęciowa, koncepcja produktu.
Heimdall to bóg Wikingów, symbol męskości, opiekuńczości i poświęcenia. Służył innym bóstwom otaczając opieką ich domostwo. Symbolizuje wszystko to, co metaforycznie jest bliskie celom dekarstwa - tworzeniu bezpiecznego dachu nad głową. Dodatkowo nordycki charakter budzi skojarzenia z surowością pogody, z którą dekarze się na co dzień zmagają, a którą przetrwać muszą budowane przez nich dachy.
Również brzmienie i konstrukcja słowa pełnią fundamentalną rolę. Fonetycznie nazwa przybiera stabilny, niski, męski ton. Geometria liter jest prosta, o ostrych kątach, przez co budzi wymagane wrażenie stabilności i siły.
Szeroki krój ze ściętymi pod ostrym kątem detalami nadaje marce pęd i energię. Typografia jest nowoczesna i w kontekście konserwatywnej branży radykalna, a mimo to efekt finalny perfekcyjnie odpowiada oczekiwaniom dekarzy.
Produkty Heimdall służą zaginaniu i cięciu blachy. Wizualna budowa zarówno logotypu jak i sygnetu doskonale współgra z profilem firmy. Detale jak geometria liter i znaków umacnia poczucie, że marka jest techniczna.
Hubert Piotrowski
CEO, Heimdall
Naszym zadaniem było również opracowanie systemu nazewnictwa dla produktów, który można w prosty, logiczny i usystematyzowany sposób generować. Pamiętając o genezie nazwy Heimdall, za źródło inspiracji wybraliśmy nazwy zwierząt, na które w mitologii nordyckiej polowano. Zapisaliśmy nazwy po łacinie i przypisaliśmy do danej maszyny zgodnie z jej charakterem – Lynx (ryś) maszynie lekkiej i mobilnej, Ursus (niedźwiedź) maszynie ciężkiej i stacjonarnej.
Już w trakcie ustalania strategii marki przyjęliśmy, że Heimdall ma umacniać zawodową dumę, obalać częsty obraz dekarza-robotnika. Uzyskaliśmy to m.in. dzięki kolorystyce. Czerń, wzbogacona białymi i czerwonymi detalami, podkreśla futurystyczny, agresywny wręcz design maszyny. Sprawia, że efekt końcowy robi wrażenie nie tylko na dekarzach, ale i na ich klientach.
Stronę główną potraktowaliśmy jako prezentację charakteru marki, przedstawienie wyróżniających wartości i cech. Strony produktowe koncentrują się już na szczegółach oferty i dokładnie przedstawiają poszczególne elementy każdej z maszyn. Zakładki Serwis i Kontakt są finalnym krokiem podróży klienta – obniżają niepewność zakupową i motywują do rozmowy z przedstawicielem marki.
Hubert Piotrowski
CEO, Heimdall
Kierownictwo artystyczne: Natalia Bilska
Identyfikacja Wizualna: Natalia Bilska
Sesja zdjęciowa: Przemek Szuba i Natalia Bilska
Wywiad z Klientem
Redkroft: Jaka jest reakcja klientów na nową markę?
Hubert Piotrowski: Klienci patrząc na produkt i nową markę sami zauważają, że to profesjonalna robota. Uzyskaliśmy co chcieliśmy uzyskać – odbiór jest bardzo pozytywny. Wszystko jest zwizualizowane na takim poziomie, że weszliśmy na najwyższą półkę. Teraz tylko kwestia rozpromowania tego, żeby więcej ludzi to zobaczyło i składali zamówienia, co właśnie robię.
Re.: Czy obserwujesz wpływ na sprzedaż?
HP: Wystartowaliśmy bardzo mocno. Teraz świat się zmienia, stare metody nie działają i musiałem przejść na nowe. Sprzedaż przeniosła się ze starych metod, z serwisów ogłoszeniowo-aukcyjnych. Ludzie zmienili sposób myślenia.
Re.: Chcą kupować bardziej bezpośrednim kontaktem?
HP: Zmieniłem podejście pod względem tego, że buduję długofalową relację ze środowiskiem – i ten wizerunek to ułatwia. No i teraz już nie muszę szukać klientów – to oni mnie szukają. Odchodzą od konkurencji. Widzą ten profesjonalizm, widzą tę identyfikację, która została stworzona. Widzą, że kupią produkt powyżej standardu rynkowego.
Re.: Ale muszą się upewnić w osobistym kontakcie, tak?
HP: Tak, Polacy są dość nieufni. Na szczęście marka ich zachęca.
Re.: Czy łatwiej jest Ci sprzedać produkt z nową marką?
HP: Zdecydowanie. Mam poczucie, że we współpracy z Wami mój marketing przeszedł na poziom “high”. I to jest poziom, gdzie patrzysz na konkurencję z góry, widząc jak oni dopiero próbują się wspinać. Ale to trzeba złapać taką agencję na Waszym poziomie. Bo inaczej nie ma szans. Inni robią po łebkach, a Wy macie aspiracje, dążycie do każdego szczegółu, bo wiecie, że wszystko jest istotne. Takich agencji w kraju jest mało.
Re.: Gdy rozmawiasz z klientami, jakie jest ich nastawienie do nazw Heimdall, Lynx, Ursus?
HP: Na ten moment to jest odważna nazwa, z czego się cieszę, bo to powoduje sytuację, w której jest mi łatwiej dotrzeć do ich podświadomości. Chodzi o szacunek. Podchodzą do nas z szacunkiem. Klienci przywykli, że jak firma jest polska to nazywa się w stylu “Józek-Narzędzia”, a tu nagle wchodzi Heimdall i jest zaskoczenie, że to rodzimy produkt. Cel został osiągnięty – Made in Europe. Jesteśmy polską firmą i się tym chwalimy, ale cała Europa jest naszym rynkiem. To tak jak w branży nurkowej – XDEEP, który zrobiliście – sprzedaje teraz na całym świecie.
Re.: A jak branding przełożył się na liczby, procenty?
HP: W tej sytuacji już muszę podwoić zespół, a to dopiero trzy miesiące od startu. Nie umiem teraz powiedzieć dokładnie w liczbach, ale tuż przed epidemią przestałem przyjmować zlecenia, bo się nie wyrabiamy. Po prostu nie jestem w stanie już nadążyć.
Re.: Czy jest coś, co uważasz, że wartoby poruszyć?
HP: Podtrzymuję opinię, którą kiedyś napisałem. To jest tak – zanim do Was przyszedłem wydawało mi się, że coś wiem na temat marketingu, marek, brandingu. Ogólnie ludziom się wydaje, że coś wiedzą, bo mają firmy. Bzdura. Nic nie wiedziałem. Po współpracy z Wami jedyne co powinienem wiedzieć, to gdzie zadzwonić, czyli do Was.
Jeśli ktoś współpracując z Wami jest w stanie odłożyć na bok swoje ego, swoją osobę i zaufać Wam, to ma gwarantowany sukces. Jeśli ma ustalony cel, pozwoli Wam pracować i Wam zaufa, to Wy go dowieziecie tam, gdzie chce być. I o tym jestem przekonany. I to jest bardzo istotne, bo niewiele agencji robi tak obszerny wywiad, robi tak obszerne badania, ma tak obszerne wnioski i dopiero zaczyna pracować. Bo Wy – podtrzymuję to, co kiedyś napisałem – badacie klienta, wczuwacie się, rozmawiacie. Jak porządny lekarz – najpierw bada problem, później szuka rozwiązania, a na końcu monitoruje. Tak to ma działać. I Wy w tym pokazujecie najlepszy poziom jaki można wyznaczyć. Dowozicie klienta do celu na podstawie bardzo konkretnego wywiadu, mocnego słuchania, mocnego czucia, i dopiero zaczynacie działania. Poświęciliście mi mnóstwo czasu. Mnóstwo. To nie podlega żadnej wątpliwości.
Heimdall się udał Waszymi sposobami. Przekonaliście mnie, że to, co robicie jest dobre. Na początku tego nie rozumiałem, ale teraz rozumiem, że ego w biznesie jest bezsensowne, że podejście osobiste trzeba odłożyć na bok i tyle. Wasza pewność tego co robicie jest tak duża, że w pewnym momencie pomyślałem sobie: Oni naprawdę dziesięć razy lepiej wiedzą co robią niż ja. Co ja mam tam kwestionować? A to nie jest łatwe, bo to co robicie to tak duży przewrót, że miałem na początku wątpliwości. Ale pokazaliście, że wiecie co robicie i wszystko się obroniło. Dowieźliście do celu i za to Wam bardzo dziękuję i jestem Wam wdzięczny.
Niewiele jest takich firm. Wy macie taką kompozycję, która jest trudna w biznesie do połączenia. Wy macie ten balans między emocjami a wynikiem, między artyzmem a praktycznością. I to są rzeczy na pozór skrajne, ale sama praktyczność daleko nie zajdzie jak nie ma nuty artyzmu. I to zbalansowanie jest bardzo trudne. Wy macie tę zdolność emocjonalnego podejścia, ale zarazem i pomyślenia o wyniku. I to z jednej strony czyni z Was artystów, z drugiej biznesmenów.
Rok
2019
Zakres
Brand design, rebranding, materiały promocyjne, strategia, nazewnictwo, copywriting, identyfikacja wizualna, identyfikacja werbalna, projekt www, sesja zdjęciowa, koncepcja produktu.
Heimdall powstał jako rebranding niewielkiej firmy rodzinnej z małego miasteczka na Mazurach. Celem założyciela było stworzenie marki, która odzwierciedli innowacyjność i pomysłowość tworzonych przez niego maszyn, a jednocześnie rozpocznie rewolucję na konserwatywnym rynku dekarskim.
Naszym celem było stworzenie nazwy i identyfikacji wizualnej marki tak, by podważyć status quo rynku dekarskiego, przedstawić firmę jako innowacyjną, odważną, a jednocześnie doskonale rozumiejącą realia i potrzeby dekarzy.
Heimdall to bóg Wikingów, symbol męskości, opiekuńczości i poświęcenia. Służył innym bóstwom otaczając opieką ich domostwo. Symbolizuje wszystko to, co metaforycznie jest bliskie celom dekarstwa - tworzeniu bezpiecznego dachu nad głową. Dodatkowo nordycki charakter budzi skojarzenia z surowością pogody, z którą dekarze się na co dzień zmagają, a którą przetrwać muszą budowane przez nich dachy.
Również brzmienie i konstrukcja słowa pełnią fundamentalną rolę. Fonetycznie nazwa przybiera stabilny, niski, męski ton. Geometria liter jest prosta, o ostrych kątach, przez co budzi wymagane wrażenie stabilności i siły.
Szeroki krój ze ściętymi pod ostrym kątem detalami nadaje marce pęd i energię. Typografia jest nowoczesna i w kontekście konserwatywnej branży radykalna, a mimo to efekt finalny perfekcyjnie odpowiada oczekiwaniom dekarzy.
Produkty Heimdall służą zaginaniu i cięciu blachy. Wizualna budowa zarówno logotypu jak i sygnetu doskonale współgra z profilem firmy. Detale jak geometria liter i znaków umacnia poczucie, że marka jest techniczna.
Hubert Piotrowski
CEO, Heimdall
Naszym zadaniem było również opracowanie systemu nazewnictwa dla produktów, który można w prosty, logiczny i usystematyzowany sposób generować. Pamiętając o genezie nazwy Heimdall, za źródło inspiracji wybraliśmy nazwy zwierząt, na które w mitologii nordyckiej polowano. Zapisaliśmy nazwy po łacinie i przypisaliśmy do danej maszyny zgodnie z jej charakterem – Lynx (ryś) maszynie lekkiej i mobilnej, Ursus (niedźwiedź) maszynie ciężkiej i stacjonarnej.
Już w trakcie ustalania strategii marki przyjęliśmy, że Heimdall ma umacniać zawodową dumę, obalać częsty obraz dekarza-robotnika. Uzyskaliśmy to m.in. dzięki kolorystyce. Czerń, wzbogacona białymi i czerwonymi detalami, podkreśla futurystyczny, agresywny wręcz design maszyny. Sprawia, że efekt końcowy robi wrażenie nie tylko na dekarzach, ale i na ich klientach.
Stronę główną potraktowaliśmy jako prezentację charakteru marki, przedstawienie wyróżniających wartości i cech. Strony produktowe koncentrują się już na szczegółach oferty i dokładnie przedstawiają poszczególne elementy każdej z maszyn. Zakładki Serwis i Kontakt są finalnym krokiem podróży klienta – obniżają niepewność zakupową i motywują do rozmowy z przedstawicielem marki.
Hubert Piotrowski
CEO, Heimdall
Kierownictwo artystyczne: Natalia Bilska
Identyfikacja Wizualna: Natalia Bilska
Sesja zdjęciowa: Przemek Szuba i Natalia Bilska
Wywiad z Klientem
Redkroft: Jaka jest reakcja klientów na nową markę?
Hubert Piotrowski: Klienci patrząc na produkt i nową markę sami zauważają, że to profesjonalna robota. Uzyskaliśmy co chcieliśmy uzyskać – odbiór jest bardzo pozytywny. Wszystko jest zwizualizowane na takim poziomie, że weszliśmy na najwyższą półkę. Teraz tylko kwestia rozpromowania tego, żeby więcej ludzi to zobaczyło i składali zamówienia, co właśnie robię.
Re.: Czy obserwujesz wpływ na sprzedaż?
HP: Wystartowaliśmy bardzo mocno. Teraz świat się zmienia, stare metody nie działają i musiałem przejść na nowe. Sprzedaż przeniosła się ze starych metod, z serwisów ogłoszeniowo-aukcyjnych. Ludzie zmienili sposób myślenia.
Re.: Chcą kupować bardziej bezpośrednim kontaktem?
HP: Zmieniłem podejście pod względem tego, że buduję długofalową relację ze środowiskiem – i ten wizerunek to ułatwia. No i teraz już nie muszę szukać klientów – to oni mnie szukają. Odchodzą od konkurencji. Widzą ten profesjonalizm, widzą tę identyfikację, która została stworzona. Widzą, że kupią produkt powyżej standardu rynkowego.
Re.: Ale muszą się upewnić w osobistym kontakcie, tak?
HP: Tak, Polacy są dość nieufni. Na szczęście marka ich zachęca.
Re.: Czy łatwiej jest Ci sprzedać produkt z nową marką?
HP: Zdecydowanie. Mam poczucie, że we współpracy z Wami mój marketing przeszedł na poziom “high”. I to jest poziom, gdzie patrzysz na konkurencję z góry, widząc jak oni dopiero próbują się wspinać. Ale to trzeba złapać taką agencję na Waszym poziomie. Bo inaczej nie ma szans. Inni robią po łebkach, a Wy macie aspiracje, dążycie do każdego szczegółu, bo wiecie, że wszystko jest istotne. Takich agencji w kraju jest mało.
Re.: Gdy rozmawiasz z klientami, jakie jest ich nastawienie do nazw Heimdall, Lynx, Ursus?
HP: Na ten moment to jest odważna nazwa, z czego się cieszę, bo to powoduje sytuację, w której jest mi łatwiej dotrzeć do ich podświadomości. Chodzi o szacunek. Podchodzą do nas z szacunkiem. Klienci przywykli, że jak firma jest polska to nazywa się w stylu “Józek-Narzędzia”, a tu nagle wchodzi Heimdall i jest zaskoczenie, że to rodzimy produkt. Cel został osiągnięty – Made in Europe. Jesteśmy polską firmą i się tym chwalimy, ale cała Europa jest naszym rynkiem. To tak jak w branży nurkowej – XDEEP, który zrobiliście – sprzedaje teraz na całym świecie.
Re.: A jak branding przełożył się na liczby, procenty?
HP: W tej sytuacji już muszę podwoić zespół, a to dopiero trzy miesiące od startu. Nie umiem teraz powiedzieć dokładnie w liczbach, ale tuż przed epidemią przestałem przyjmować zlecenia, bo się nie wyrabiamy. Po prostu nie jestem w stanie już nadążyć.
Re.: Czy jest coś, co uważasz, że wartoby poruszyć?
HP: Podtrzymuję opinię, którą kiedyś napisałem. To jest tak – zanim do Was przyszedłem wydawało mi się, że coś wiem na temat marketingu, marek, brandingu. Ogólnie ludziom się wydaje, że coś wiedzą, bo mają firmy. Bzdura. Nic nie wiedziałem. Po współpracy z Wami jedyne co powinienem wiedzieć, to gdzie zadzwonić, czyli do Was.
Jeśli ktoś współpracując z Wami jest w stanie odłożyć na bok swoje ego, swoją osobę i zaufać Wam, to ma gwarantowany sukces. Jeśli ma ustalony cel, pozwoli Wam pracować i Wam zaufa, to Wy go dowieziecie tam, gdzie chce być. I o tym jestem przekonany. I to jest bardzo istotne, bo niewiele agencji robi tak obszerny wywiad, robi tak obszerne badania, ma tak obszerne wnioski i dopiero zaczyna pracować. Bo Wy – podtrzymuję to, co kiedyś napisałem – badacie klienta, wczuwacie się, rozmawiacie. Jak porządny lekarz – najpierw bada problem, później szuka rozwiązania, a na końcu monitoruje. Tak to ma działać. I Wy w tym pokazujecie najlepszy poziom jaki można wyznaczyć. Dowozicie klienta do celu na podstawie bardzo konkretnego wywiadu, mocnego słuchania, mocnego czucia, i dopiero zaczynacie działania. Poświęciliście mi mnóstwo czasu. Mnóstwo. To nie podlega żadnej wątpliwości.
Heimdall się udał Waszymi sposobami. Przekonaliście mnie, że to, co robicie jest dobre. Na początku tego nie rozumiałem, ale teraz rozumiem, że ego w biznesie jest bezsensowne, że podejście osobiste trzeba odłożyć na bok i tyle. Wasza pewność tego co robicie jest tak duża, że w pewnym momencie pomyślałem sobie: Oni naprawdę dziesięć razy lepiej wiedzą co robią niż ja. Co ja mam tam kwestionować? A to nie jest łatwe, bo to co robicie to tak duży przewrót, że miałem na początku wątpliwości. Ale pokazaliście, że wiecie co robicie i wszystko się obroniło. Dowieźliście do celu i za to Wam bardzo dziękuję i jestem Wam wdzięczny.
Niewiele jest takich firm. Wy macie taką kompozycję, która jest trudna w biznesie do połączenia. Wy macie ten balans między emocjami a wynikiem, między artyzmem a praktycznością. I to są rzeczy na pozór skrajne, ale sama praktyczność daleko nie zajdzie jak nie ma nuty artyzmu. I to zbalansowanie jest bardzo trudne. Wy macie tę zdolność emocjonalnego podejścia, ale zarazem i pomyślenia o wyniku. I to z jednej strony czyni z Was artystów, z drugiej biznesmenów.